EroTabs - Najmocniejszy suplement na erekcję

Mocna erekcja EroTabs silna potencja

Wypad nad jezioro

Wybrałam się kiedyś z Marcinem nad jezioro. Mieliśmy tam swoje miejsce, o którym wiedzieliśmy tylko my. Było ukryte za wzniesieniem i trzeba było przejść przez dziurę w ogrodzeniu, która była przysłonięta krzakami. Nikt tamtędy nie chodził. Rozłożyliśmy koc, rozebraliśmy się do naga i położyliśmy się łapiąc każdy promień słońca. Po kilku minutach poczułam jak Marcin zaczyna gładzić mój brzuch. Delikatnie przesuwał palcami po rozgrzanej skórze. Każdy jego dotyk sprawiał ze przechodził mnie dreszcz po plecach. Pochylił się nade mną i pocałował w usta. Mmmmm. Zaczął całować mnie po szyi. Czułam jego oddech, zapach. Zaczął zjeżdżać niżej.

Lizał moje sutki i przygryzał lekko od czasu do czasu, ręką gładził moją gładką cipkę... Najpierw powoli lecz później coraz szybciej i bardziej natarczywie. Zaczęłam robić się wilgotna. Marcin sięgnął  ręką do cipki i przycisnął lekko łechtaczkę. Rozszedł się po moim ciele przyjemny dreszcz. Marcin sprawnym ruchem wyjął z plecaka truskawki. Wziął jedną i przejechał nią od piersi do pępka. W tej temperaturze truskawki zaczęły puszczać sok, więc na skórze pozostało go dużo. Marcin  zaczął zlizywać go ze mnie językiem, a ja zabawiałam się moją już mokrą cipką. Wstałam i przewróciłam Marcina na plecy. Leżał na ziemi. Zaczęłam lizać jego wielkiego fiuta od żołędzi po same jąderka. Był wspaniały. Smakował nieziemsko. Lizałam go jak lizaka, pomagając sobie jednocześnie ręką, która przesuwała się płynnymi ruchami w górę i dół. Postanowiłam zmienić pozycje. Ułożyłam się tak że nadal mogłam pieścić jego kutasa, ale tym razem moja cipka była nad jego twarzą. Pieszcząc go językiem, czułam jednocześnie jak Marcin pieści mnie w ten sam sposób. Kisielek zaczął wypływać ze mnie, a znajomy dreszcz w podbrzuszu stawał się coraz mocniejszy. Poczułam jak wsuwa mi palec, potem drugi i trzeci. Jęknęłam z podniecenia i rozkoszy. Zaczął ruszać nimi, nie przestając lizać. Ja tymczasem połykałam go całego. Wkładałam do buzi jak najgłębiej się dało. Wiedziałam ze to uwielbiał. Ślina ciekła mi z ust bokami, mieszając się z płynem z jego skarbu. Nagle poczułam ze Marcin przestał mnie lizać, wstrzymał oddech i w tym samym momencie coś ciepłego strzeliło mi do ust. Zaczęłam łapczywie zlizywać biały nektar tak aby nic się nie zmarnowało, uwielbiałam jego smak.  Wylizałam go do czysta. Po kilku chwilach, gdy Marcin wziął kilka głębszych oddechów, kazał mi się położyć na plecach i rozszerzyć nogi. Zrobiłam posłusznie wszystko co mi kazał. Znowu zaczął bawić się moją cipką. Lizał ją łapczywie, wciskając mi do niej palce i ruszając nimi szybko, coraz szybciej. Wyginałam się w tył coraz bardziej, czując ze zaraz eksploduje. Zbliżał się, czułam go...chwyciłam rękami trawy i zacisnęłam piąstki. Mięśnie pochwy zaczęły się zaciskać na palcach Marcina, a on nie przestawał nimi ruszać. Gorąco rozeszło się po całym ciele, zaczęłam drżeć.... Po tak szalonym orgazmie, który zafundował mi mój ukochany ja nadal chciałam więcej. Chciałam zaspokoić swoje pragnienie. Gdy Marcin położył się obok mnie na kocu usiadłam na na Nim rozkrokiem, czułam jego nabrzmiałego penisa pod sobą. Nachyliłam się nad nim i skubałam zębami jego wargi, a następnie przeciągałam po nich językiem. On pieścił moje piersi rękami... ugniatał, pociągał za sutki, a ja czułam jak zbiera się we mnie coraz to większe pożądanie. Uniosłam lekko głowę i spojrzałam w jego błyszczące oczy, uniosłam się lekko na kolanach, nakierowałam go na swoją dziurkę i powoli opuszczałam się na niego, aż poczułam, że wszedł cały... Słyszałam jak głośno wciąga powietrze, wiedziałam czego potrzebuje. Był wielki, idealny. Zaczęłam powoli go ujeżdżać, rękami gładziłam jego umięśniony tors, fale gorąca wzbierały się w moim ciele. Marcin pieścił moje piersi ustami. Ujeżdżałam go coraz szybciej i mocniej, pragnęłam go do szaleństwa, czułam że to już blisko. Marcin wbijał się we mnie mocnymi ruchami, a ja przepadłam w otchłani rozkoszy, on szczytował razem ze mną. Opadłam na niego mokra od potu kładąc głowę na jego piersi. Oboje oddychaliśmy ciężko. Gdy nasze ciała się uspokoiły, położyłam się obok Niego na kocu. Marcin przygarnął mnie do siebie ramieniem i pocałował w czoło. Leżeliśmy tak jeszcze chwilę, aż w końcu zdałam sobie sprawę, że jesteśmy przecież nad wodą. Podniosłam się z koca i ruszyłam w stronę jeziora się ochłodzić, bo przecież po to tu przyjechaliśmy, prawda? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz