EroTabs - Najmocniejszy suplement na erekcję

Mocna erekcja EroTabs silna potencja

Sześciokąt

Joachim mieszkal w Glówkowie, skad blisko bylo do Rowów, Ustki, Darlowa i Kolobrzegu. Takie odleglosci to zadna sprawa dla kogos, kto ma dobry motocykl. Jego kuter kotwiczyl w jednym z tych portów, zawsze na chodzie i w gotowosci do polowów. Przejal go po ojcu i bez stresów kontynuowal rybacka profesje.
Nie bylo zadnych problemów jak zyla Katarzyna. Gdy wyruszal na dluzsze rejsy byl calkowicie spokojny o dom i chlopaków; zona dawala sobie swietnie rade. Ale zmarla niestety, gdy Adas mial szesnascie lat, Pawel - dziewietnascie, zas Michal - dwadziescia. Dom wydawal sie pusty, bo... nie bylo w nim kobiety. Czterech mezczyzn, telewizor i pies ...
- No, zaczniecie sie zenic - mówil Joachim do synów - i bedzie po klopotach.. Nie bedziemy musieli jadac tego swinstwa, co teraz, gotujemy.

Kazdy z czwórki mial swój dyzur w kuchni. Calodobowy. Najgorzej pichcenie szlo wlasnie Joachimowi, który tylko fladry potrafil dobrze usmazyc. Najzreczniejszym przy garach okazal sie Adas - umial nawet rosól ugotowac i zrobic makaron.
Na dobra sprawcy, to w rodzinnym domu mieszkali na stale tylko Joachim i Michal, który skonczyl juz szkole i pomagal ojcu w polowach. Pawel mieszkal w internacie w Slupsku, zas Adas w Ustce. Zjezdzali sie do domu na weekendy, no i oczywiscie na wakacje. Letnie wakacje opedzali z reguly w domu, bo na wyjazdy gdzies w góry, czy za granice nie mieli forsy. A ponadto nad morzem jest w koncu fajnie!
Na plaze Pawel najczesciej chodzil z Michalem. Adas jakos im nie pasowal; byl wyraznie za mlody. To Michal odkryl, ze w Rowach zaczeli zbierac sie naturysci. I wlasnie tam rozpoczela sie ta historia z szesciokatem, jesli nie liczyc starzejacego sie Joachima.
27 czerwca, sobota. Michal chcial sie pobyczyc i namówil Pawla na wyskok do Rowów. Ojciec pozwolil im wziac motor. Postanowili obyc sie bez obiadu i poprzestac na kielbaskach z rusztu z frytkami. Ich znajomek prowadzil taki barek i dopilnowywal, aby dostawali swieza kielbase. Kolo tego barku zostawili swój pojazd.
- Chodzmy najpierw wzdluz wody – zaproponowal Michal. - Rozejrzymy sie; moze ktos znajomy...
To naturalne, ze ich oczy wedrowaly glownie tam, gdzie chichotaly jakies mlode dziewczeta. Przy glównej plazy dziewczyny byly w wiekszym towarzystwie, najczesciej mieszanym, no i oczywiscie w tradycyjnych kostiumach. Ale pózniej ujrzeli kilka pan bez staniczków... Robilo sie coraz mniej tlocznie.
Pawel mial chyba lepszy wzrok. Wypatrzyl dwie mlódki w glebokim grajdole, które blysnely golymi pupkami. Bez slowa rozlozyli sie obok, posmarowali sie olejkiem i grzecznie lezeli, czekajac co sie wydarzy... Po jakichs dwudziestu minutach, gdy nikt nie szedl wzdluz morza, dziewczyny poszly sie kapac. Nagusienkie! Chlopcy lezeli na tyle blisko, ze mogli zauwazyc, iz obie sa wspaniale zbudowane. Jedna byla blondynka i miala wieksze piersi. Brunetka byla nieco wyzsza i smuklejsza.
Odwaznie weszly do wody i plywaly wzdluz brzegu, zbytnio nie oddalajac sie od ciuchów. A chlopcy lezeli nadal grzecznie, wsparci na lokciach. Pasli swoje oczy widokiem wychylajacej sie z wody pupki, to znów kraglego cycusia. Pawel przez chwile zastanawial sie, co by dziewczyny zrobily, gdyby im ktos, chocby dla kawalu, gwizdnal szmatki? ... Potem dziewczyny wyszly z wody i na stojaco wycieraly sie duzymi recznikami.
- Moze podejdziemy do nich? - spytal Michal.
- E, jeszcze sie wystrasza...
Tymczasem blondynka wyjela z grajdolu pilke. Zaczely grac w plazowa siatkówke. Chlopakom oczy sie swiecily, zwlaszcza gdy któras z nich schylala sie po pilke.
- Zupelnie naturalne bedzie, gdy zaproponujemy przylaczenie sie do zabawy – nalegal Michal.
- Wystrasza sie... No, moze ty pójdziesz i spytasz sie. Dwóch moze ich przestraszyc.
Michal zebral sie na odwage. W koncu byl starszy.
- Mozemy dolaczyc? – wskazal palcem na brata.
- Bawimy sie tylko z naturystami – oswiadczyla zasapana blondynka.
- Tak? - spytal z glupia. - Ale my nie jestesmy...
- Nic prostszego - rzekla szatynka. - Trzeba zdjac tekstylia i juz sie jest naturysta.
Michal usmiechnal sie i wrócil do brata. Pawelek az pisnal, gdy poznal warunek dziewczat. Rozmyslali z kwadrans, ale w koncu ulegli pokusie. Rezolutnie zrzucili slipy na koc i przeniesli wszystkie bambetle w poblize grajdolu dziewczat. Wydawalo sie im, ze wygladaja smiesznie. Armatki sterczaly im uparcie.
- Jestem Iwona - przedstawila sie brunetka.
- A ja Magda - zaprezentowala sie blondynka.
Slonce grzalo cudownie. Podrzucali pilke z godzine. Konwersacja byla raczej ograniczona. W pewnej chwili pojawila sie starsza para tekstylnych. Uradzili, zeby wejsc do wody i przeczekac obecnosc tych dwojga.
- No, na razie jest malo tej stonki- zauwazyla Iwona.
W lipcu to sie zjedzie!
- Bedzie weselej...
Okazalo sie, ze obie dziewczyny mieszkaja w Leborku. A wiec w zasadzie tez sa miejscowe. Obie mialy po dziewietnascie lat i chodzily do tej samej klasy. Za rok konczyly bude, podobnie jak Pawel. Czy beda w niedziele? Nie, jeszcze dzis wieczorem bedzie jubel, bo Magda wlasnie obchodzi urodziny.
- Wiec jutro bodziemy mialy kaca - rzekla Iwonka.
- Przyjedziemy na plaze w poniedzialek, o ile nie bedzie padalo... A dokladnie rzecz biorac, to wlasnie w poniedzialek sa urodziny Magdy...
No i tak naprawde, to nic sie miedzy nimi nie wydarzylo tego pierwszego dnia. Opatrzyli sie swoich cial. Opalili sie nieco. Czasem przypadkowo dotkneli sie w wodzie... Zjedli obiad we czwórke i umówili sie na poniedzialek.
- Która ci sie bardziej podoba? - spytal Michal.
- Hm, wiesz, obie sa fajne. Obie mi sie podobaja przyznal sie Pawel.
- Ha, mnie tez!
Pawel zaproponowal, aby przyjechac wczesniej i powiekszyc grajdol - mogliby razem lezec na dwóch kocach. Michal wpadl na pomysl, by wziac butelke szampana i cztery plastikowe kubeczki, z których wzniesliby zdrowie Magdy. Postanowili tez zaopatrzyc sie w kanapki, jablka, olejki do opalania.
Przyszly! Zrzucily kiecki i majtki i natychmiast poszly do wody.
- Dupcie musza byc czysciutkie i swiezutkie - zazartowala Magda.
Chlopcy tez poszli sie popluskac, aby nie bylo watpliwosci, ze oni tez dbaja o higiene. No i zaczal sie ceremonial smarowania plecków i brzuszków. Najpierw chcialy opalac pupcie. A wiec obaj chlopcy polali im plecki olejkiem i delikatnie wcielali go w skóre.
- Nizej tez - zachecila Magda.
A wiec wyglaskali pupy i nózki; wolno, dokladnie... Pawel az podskoczyl, gdy reka Iwonki zawadzila, niby przypadkowo, o jego czlonka. Gdzies po pól godzinie Iwonka polozyla sie na plecach
.
- No, to trzeba smarowac? -- zagadnal Pawel, niezbyt wierzac, iz ona sie na to zgodzi.
- Pewnie, ze trzeba. Tylko rób to ostroznie...
Chcac nie chcac musial obrócic sie do niej przodem. I znów jej reka dotknela jego fiutka. I nie cofnela sie! Szyje i okolice pepka dosc sprawnie nasmarowal. Potem wzial sie za nogi. Rozchylila je dosc szeroko, aby mógl posmarowac i wewnetrzna strone ud. Ze trzy razy dotknal jej puszku i wtedy jej reka drgnela na jego czlonku.
- No, pora na piersi. Tylko delikatnie - szepnela.
Jednak rece mu drzaly. Po raz pierwszy gladzil babskie piersi tak bez krepacji i w pelnym blasku slonca. Wydawalo mu sie, ze pomrukiwala z aprobata. Michal przygladal sie zajeciom brata z zaciekawieniem. I jemu tez fujarka sterczala w calej krasie. Wreszcie na plecy przekrecila sie Magda. Michal bez slowa pokapal troche olejku na jej brzuch i piersi i zaczal rozcierac. Zarzucila rece nad glowe. Oparla sie udem o jego lono. Do niczego nie zachecala, ale i niczego tez nie bronila. W pewnym momencie zaczal strzepywac piasek z jej owlosionego trójkacika. Rozchylila szeroko nogi. Nie, no nie mógl sie opanowac - polozyl dlon na jej wzgórku, palcami trafiajac na wilgoc. Przeciagnela sie, prezac piersi. Nie przepedzila jego reki; on zas bal sie posunac dalej.
- Idziemy na krótki spacer -powiedziala Iwonka, biorac Pawla za reke, - Poszukamy bursztynów, albo muszelek...
- Jestescie fajne babki - Pawel zdobyl sie na komplement. - Jakze apetyczne sa twoje cycuszki. Wiesz, chcialoby sie wziac je w rece i calowac, i calowac. - Sam zdziwil sie, ze takie wyznanie przeszlo mu przez gardlo.
- No to klekaj... - powiedziala ze smiechem. Gdy zrobil to, lekko sie pochylila; jej sutki znalazly sie przed jego nosem. -Tylko lekko, delikatnie! - Oparla rece na jego barkach i przywarla do chlopca. Czul jej cipke na swoim torsie. Musnal wargami koniuszek sutki, potem druga. Prawa reka przyciagnal do siebie obie piersi i calowal to jedna, to druga. Lewa reka zawedrowala na jej biodra i pupe. Znów naszlo go drzenie, którego nie mógl opanowac.
W pewnym momencie Iwonka przewrócila go na plecy. Siadla okrakiem na jego kolanach i piersiami przygniotla mu czlonka. Potem wolniutko wczolgiwala sie coraz wyzej. Po fujarce przesunely sie zebra dziewczyny, potem pepek i wreszcie dotarlo do niej owlosione lono. Nie nabila swej szparki na wlasnie najtwardsza czesc ciala Pawelka. Ocierala lechtaczke o tenze drazek, kolyszac sie na boki, a takze w góre i w dól. A on piescil jej piersi, sapiac z emocji. Mozna powiedziec, ze mial stosunek z jej i swoim wlasnym brzuchem... Nie moglo to trwac w nieskonczonosc. W koncu chlopak eksplodowal.
... Iwonka syczala! Z zapamietaniem rozmazywala jego sperme po calym brzuchu. Calowala jego usta z zamknietymi oczami. Wreszcie krzyknela i usmiech rozkoszy opromienil ja cala.- Znieruchomiala na ladnych kilka minut.
- Chodzmy do wody - szepnela i bez zadnego zazenowania wstala. Byla uswiniona straszliwie. Wziela go za reke i poszli sie oplukac. Poczul, ze ma nogi jak z gumy...
Wracali w strone grajdolu zanurzeni po pas w wodzie. Bylo bardzo cieplo. I blogo... Trzymal reke na jej biodrze, ona tez go objela, Bylo im dobrze. Gdy dochodzili juz do grajdolu, doszly ich glosne krzyki tamtej pary. Dyskretnie poczekali, az skoncza milosne zmagania. Michal byl rozpromieniony; Magda cala rózowa z emocji. Tez powedrowali do wody na odswiezenie sie. Michalowi zachcialo sie plywac, Magda wrócila na koc.
- Pawelku, móglbys mnie wysmarowac? - poprosila.
Jej cialo bylo inne niz Iwonki. Inaczej tez reagowala na dotyk jego dloni. Piersi, choc równie duze jak Iwonki, byly twardsze i bardzo podniecajace. Oboje zdawali sobie sprawe, ze smarowanie jest tylko pretekstem do pieszczot. Widocznie Magdzie bylo malo z jego starszym bratem... A tymczasem Iwonka chyba przysnela - zauwazyla to najpierw Magda. Przylozyla palec do ust, aby byl cicho, zas druga reka przygarnela go do siebie. Ich usta spotkaly, sie w namietnym pocalunku... I choc przed chwila rozladowal sie wspólnie z Iwonka, jego pieszczoch zaczal nabrzmiewac jak waz boa na widok apetycznej gesi. Jej reka ucapila weza i zaczela wyrabiac z nim przerózne harce... W pewnym momencie wstala i zaczela go ciagnac za czlonka. Bez slowa opuscili grajdol. Dopiero po chwili, gdy ich Iwonka nie mogla slyszec, szepnela:
- Idziemy na spacer...
I szli tak przed siebie - Magda pól kroku przed chlopcem, ciagnac go lewa reka za fifacha. Nawet nie spojrzeli na Michala, który zawziecie plywal... Po przejsciu z pól kilometra natkneli sie na opuszczony grajdol, w którym gruby pien stanowil plazowa lawe, albo moze stól.
- Siadaj wygodnie - polecila. Sama zas usiadla okrakiem na jego kolanach i znów zaczela calowac. Rekami zas wodzila jego czlonka po swojej lechtaczce. Poczatkowo delikatnie, potem przyciskajac go coraz bardziej. Posapywala, gdy calowal jej piersi... Wreszcie uniosla sie lekko w kolanach i naprowadzila pieszczocha pod swoja zwilgotniala juz cipke.
- Iwonka nie moze dzis wpuszczac nikogo do swojej szparki, ale ja moge - wyszeptala chlopakowi do ucha i nagle nabila sie ostro. Bylo to jak skok z trampoliny do zimnego basenu. Poczul rozkosz i uniesienie. Objal ja mocno i namietnie calowal. Poruszala sie z wdziekiem, robila rózne zwody i kóleczka; odchylala sie do tylu; uwalniala ptaszka z klatki, aby go zaraz znów lapczywie wpychac, przy okazji tarmoszac za jadra...Przez minute lub dwie ssala pieszczocha, podsuwajac swa szparke pod nos Pawelkowi...
Oboje znajdowali radosc w tych pieszczotach; to byl istny koncert zmyslów. A potem zachcialo sie jej od tylu i chlopiec z luboscia ucapil ja za posladki, by za chwile lapac roztanczone cycusie. I znów zmienili poze, i znów, i jeszcze inaczej!
... Wracali lekko ociezali. Kropelki wody polyskiwaly na ich nagich cialach. Pawelek wachal jej blond wlosy...
Michal tez nie próznowal. Po wyjsciu z wody polozy l sie cicho kolo Iwonki, aby jej nie budzic. Jednak jej drzemke przerwala mrówka, bolesnie szczypiac w posladek.
- Pocaluje tam gdzie boli... - powiedzial. I potem calowal obok, pózniej nieco dalej, az zupelnie zabladzil i trafil na jej najdelikatniejszy punkt. Rozsunal czarne zarosla, aby bez przeszkód ekscytowac ja swoim jezykiem. Wlaczyl tez do akcji wlasny palec, potem drugi. Zrewanzowala sie pieszczac jezykiem jego fiutka i przyleglosci...
Na obiad poszly obie dziewczyny z Pawelkiem. Obiecali przyniesc Michalowi peto smazonej kielbasy i frytki. Pilnujac grajdolu po prostu przysnal. Nie snily mu sie zadne erotyczne scenki, ani nagie baby!
Po obiedzie chlopcy siegneli po szampana. No bo trzeba bylo wypic zdrowie Magdy. Poczuli sie jeszcze weselej i wzieli sie za baraszkowanie juz bez dzielenia sie na pary. Zaczela Iwonka proszac Michala, aby popiescil jej szparke, bo strasznie zaschla. Wezwany przysunal sie i jezykiem zaczal wykonywac te delikatna robote. Delikatna i ekscytujaca. Magda widzac nabrzmialego fiutka Michala, z entuzjazmem objela go wargami. Pawelek chwile sie przygladal, a gdy jego przyrzadzik zasterczal odpowiednio, wprowadzil go Magdzie od tylu. Dodatkowej podniety dostarczal mu widok Iwonki, która sama zaczela piescic swoje piersi..
Po kilku dniach Magda zablokowala swoja szparke, mruczac cos o kalendarzyku; natomiast Iwonka zaczela dopuszczac chlopaków do wewnatrz. Ale ucieche mieli wszyscy, równomiernie. l chyba kazdemu bylo dobrze z kazdym.
- Mamy szesnastoletniego braciszka - powiedzial Michal. -Nie bardzo wiadomo co z nim zrobic. Chce przyjechac razem z nami.
- A jest naturysta? - spytala Iwonka.
- Chyba nie - odparl Pawel. - Na pewno bedzie sie bardzo wstydzil, O ile wiem, to nie ma jeszcze dziewczyny.
- No to mozemy jeden raz poswiecic sie - zadeklarowala Magda - i opalac sie w tekstyliach.
... Przyjechali we trzech autobusem. Adas oczywiscie chcial trzymac fason i dorównac braciom. Wzgledem dziewczyn byl bardzo szarmancki. Spodobaly mu sie obie. Zaczeli grac w pilke. Po jakichs dwudziestu minutach Magda wycofala sie z gry, obrócila tylem do reszty i zsunela stanik. Niby cos naprawiala, potem kilka razy zaklela.
- Wysiadl mi staniczek - oznajmila wreszcie, przykrywajac dlonmi piersi.
- Chodz do nas, nikogo nie zgorszysz - zasmial sie Michal.
- To bedzie pazowanie topless. Jesli sie wstydzisz, to ja tez zdejme stanik dla towarzystwa - powiedziala Iwonka. Popatrzyla na Adasia, który wcale nie zamierzal sie wstydzic. Wrecz przeciwnie, wygladal na zaciekawionego.
Tak wiec pierwsza runda wypadla pomyslnie. Oczywiscie Adas wpatrywal sie w podskakujace piersi dziewczat jak sroka w kosc, ale pozostali udawali, ze nie zauwazaja tego. Po godzinie, gdy juz wszyscy sie lekko zadyszeli, pila poszla w odstawke i cala piatka popedzila do wody. Po kolejnej pól godzinie ruszono w strone grajdolu.
- Hej, szanowni - powiedzial Michal. – Pobiegamy sobie z Pawlem nad woda. Adam, pilnuj dziewczeta!
- Czesc! - pomachala im Magda.
Zostali we trójke. Po wytrzepaniu piachu z koca polecily Adasiowi, aby polozyl sie na srodku, obie klapnely po jego bokach.
- Adasiu, chetnie bysmy sobie pupy poopalaly - zaczela Iwonka. - Wiesz, te majtki zostawiaja paskudne biale placki na ciele. Nie bedziesz mial nic przeciwko?
- Oczywiscie, ze nie! - Adas chcial odgrywac chojraka.
- Ja tez zsune majtki - powiedziala Magda.
Adas lezal na wznak i pewnie wyobrazal sobie obie dziewczyny golutkie, bo slipki zaczynaly mu peczniec. Iwonka mrugnela do przyjaciólki.
- Adasiu, a czy ty widziales juz gole kobiety? - spytala niewinnie Iwonka.
- Oczywiscie! Jeden z kumpli ma video i puszczalismy rózne takie filmy. Jejku, co tam sie nie wyprawialo...
- No tak, ale to tylko na obrazku - refleksyjnie rzucila Magda. - Zupelnie co innego w naturze.
- Adas, chce, abys wiedzial, ze nie pogniewamy sie, jak sobie rzucisz okiem na nasze pupska - powiedziala Iwona. - W ogóle nie musisz sie krepowac.
Mówila to zdajac sobie sprawe, ze on juz zdazyl to zrobic, natychmiast jak sciagnely szmatki. Udawal, ze nie patrzy na ich posladki. Po chwili Magda zdobyla sie na propozycje:
- Adasiu, sloneczko grzeje jak diabli i jeszcze sie spieke. Nad glowa lezy olejek. Pochlap mi troche na plecy i pupe i rozetrzyj... Dobrze? Nie chcesz chyba, abym spiekla sie na raka...
Nie wyksztusil ani slowa. Przez chwile lezal jak sparalizowany. Ale wreszcie przekrecil sie na bok i siegnal po olejek. Usiadl po turecku. Obie dziewczyny mialy oczeta zamkniete. Nie chcialy go dodatkowo peszyc. Pokapal na jej plecki i rozpostarta dlonia rozprowadzal olejek.
- Masz bardzo mily dotyk, Adasiu! -- orzekla Magda.
- No, a teraz posmaruj pupe i nogi. Tez tak delikatnie.
Kleknal i przy okazji wyjrzal; czy nie ida bracia. Nie wiedzial którego dziewczyna jest czarnulka. Nikogo nie bylo widac po zadnej stronie grajdolu. Obu rekami zaczal smarowac pupke Magdy. Zwarla ja i posladki przypominaly skale. Ten numer z olejkiem byl chyba w stalym repertuarze dziewczat.
- No, to teraz sie zdrzemne, moi drodzy - oswiadczyla Magda i przekrecila glowe na zewnatrz gra j dolu.
Adas znów polozyl sie na wznak. Ale nie dane mu bylo dlugo odpoczywac i kontemplowac. To Iwonka oparla sie na lokciu i zaczela szeptana konwersacje:
- Magda spi?
- Chyba tak - odszepnal.
- Adasiu! Masz pelniutkie slipy. Pekna ci tak, jak ramiaczko Magdy. Nie ruszaj sie, a ja wyzwole cie z tych slipek. Dobrze?
Nic nie powiedzial. Lezal jak drag i niemowa.
- Hej, slyszysz mnie? - nastawala Iwonka, kladac mu reke na brzuchu i przesuwajac ja w dól. – Jak wszyscy sa rozebrani, to wszyscy. Zreszta ty tez powinienes opalic dupalka...
Nadal nic nie mówil. Widocznie zatkalo go z emocji.
- No, unies sie lekko, to zsune te szmatke – Iwonka byla konsekwentna. Jego meskosc wyskoczyla ze slipek, jak korek z wody. Dziewczyna z satysfakcja zauwazyla, ze fiutek Adasia nie ustepowal rozmiarami armatkom jego braci.
- No widzisz, mniej teraz gniecie! -- zasmiala sie cichutko Iwonka. - A teraz usiadz i posmarujesz mnie cala. Tylko dokladnie.
Polozyla sie na wznak. Gdy Adas usiadl, sama polala sobie olejek na brzuch i piersi. Potem wziela jego reke i polozyla na brzuchu- Nie wypuszczala, kierujac jego ruchami az do momentu, gdy sam zaczal wykazywac inicjatywe. Potem delikatnie gladzila jego bark. Wreszcie uznal, ze juz cala: ja wysmarowal i polozyl sie.
- Przytul sie do mnie - poprosila, odwracajac sie do niego tylem. Posluchal bez ociagania. Poszukala jego dloni i polozyla ja na swoich piersiach. Czula jak jego drazek ugniata jej posladki i dolne partie ud. Uniosla raptownie noge i reka naprowadzila ten drazek na swoja szparke. Wsunela go do wewnatrz i zastygla w bezruchu. Chlopak drzal jak wierzba na silnym wietrze. Dygotaly mu rece i nogi.
Wypiela sie lekko, co spowodowala glebsze nabicie sie na wciaz drzacy rozen,. Odchylila sie w przód znów wypiela... Chyba zrozumial, o co chodzi. Podchwycil rytm, choc robil to nerwowo, nieskladnie,.. Mlodzian nie byl przygotowany na taka dawke emocji, na tak wielkie natezenie rozkoszy. Byl jak w transie i na dobra sprawe nie wiedzial, co sie z nim dzieje.
To tracenie dziewictwa przez Adasia bardzo podobalo sie Iwonce. Rozczulilo ja. Wysunela sie z objec chlopaka i ulozyla go na plecach. Troche pogladzila pieszczocha, a potem dosiadla go. Ulokowala dlonie Adasia na swoich piersiach i przyspieszyla akcje. Nie zamykal oczu – przygladal sie rozszerzonymi zrenicami, jakby nie dowierzajac, ze to wszystko dzieje sie naprawde...
Trwalo to dlugo, nad podziw dlugo! Iwonka doprowadzila sie do szczytu i zsiadla z chlopaka. Wziela sie za jego armatke obu rekami.
- Wycaluj cale moje cialo... - poprosila.
No, wreszcie sukces, Twarz Adasia nabiegla krwia. Wyrwal mu sie przeciagly jek... Dala mu odsapnac, a potem zaciagnela go wody. Gdy z niej wychodzili, nadeszli starsi bracia.
- 0, golasy! - krzyknal Pawel. - To my tez!
Obaj zdjeli slipki i cala piatka, juz naga, pograla sobie w pilke. Adas byl zdumiony, ze braciszkowie nie pokpiwaja sobie z niego, ze sa mili dla niego. l nadal nie mógl pokapowac, który z braci jest z blondynka, a który z czarnulka...
Na obiad poszli starsi bracia z Iwonka. Obiecali przyniesc zarcie Magdzie i Adasiowi.
- Jestes bardzo milutki, Adasiu! -powiedziala z usmiechem i polozyla glowe na jego piersi. Glaskala mu nogi i ramiona, calowala po calym ciele. On zas niesmialo dotykal jej ciala, nie chcial jej sploszyc. Znów sie podniecil! Powoli wpadal w milosny trans, co najdobitniej sygnalizowal jego pieszczoch. W koncu Magda trafila i na niego. Najpierw jezykiem dotknela kazdej jego zylki, az piszczal z rozkoszy. Potem lizala, ssala, calowala... Delikatnie, subtelnie, z wyczuciem! Ladnie pachnial; byl swiezutki jak mlode kartofelki u progu lata. Wyczuwala kazdy jego dreszcz rozkoszy, uczyla sie jego wrazliwych miejsc. Poczula, ze glaszcze jej posladki, ze ugniata piersi...
Adas doprawdy nie bardzo wierzyl w realnosc tego dnia. Oto druga, sliczna dziewczyna sprawia mu taka rozkosz. Nie, nigdy nie mial tak smialych marzen. I oto stalo sie tak nagle! I bylo to tak wspaniale! Oby ten dzien nigdy sie nie skonczyl.
Ale wszystko sie konczy! Eksplodowal niespodziewanie dla siebie i dla Magdy. Az pisnela. Poszli do wody, potem na spacer, W tej czesci plazy w porze obiadowej prawie nikt nie pojawial sie. Pogadali o filmach i szkole. Dopytywal sie, co ona lubi. Ja interesowalo jak mieszkaja we trójke, a wlasciwie w czwórke. Gdy wrócili i podchodzili do grajdolu, zobaczyli scene wrecz szokujaca dla Adasia. Oto Iwonka kleczala na kocu, opierajac sie tez na lokciach. A wiec pupe miala wypieta i przyjmowala ona ciosy Michala. Zas z przodu kleczal Pawel i jego czlonka piescily usteczka dziewczyny. Mozna sie bylo tego tylko domyslac, bo caly brzuch Pawelka skrywala czarna czupryna Iwonki.
- Obiad macie pod plotkiem - powiedzial Michal wskazujac wydmy i ani na chwile nie przerywajac ciosów miedzy posladki Iwoni.
Poszli do torby z obiadem. Ujeli w rece udka kurczaka i usiedli na piachu. Chcac nie chcac spogladali na malownicza trójke, zmagajaca sie w milosnej potyczce. Az cztery dlonie bladzily po ciele Iwonki i nic dziwnego, ze glosno pokrzykiwala... A potem chlopcy zmienili sie pozycjami... Byli mlodzi i jurni!
Magda miala dobre serduszko. Nie mogla uwierzyc, ze trzech chlopaków i ojciec juz od kilku lat nie jedli prawdziwego, domowego obiadu. Obiecala, ze przyjedzie do Glówkowa i zrobi pyszna zupe, wspaniale drugie danie i bajeczny deser. Iwonka obiecala pomóc. No i trafilo sie kilka dni deszczowych...
Zjechaly dziewczyny do domu Joachima. Komenderowala Magda. Kazala chlopcom kupic dwa duze kurczaki, kilogram wolowego i jarzyny. Szybciutko nastawily rosól, ale z udek i piersi kurczaków zrobily pieczyste. Iwonka przyrzadzila dwukolorowa galaretke i do kazdej porcji dolozyla polówke brzoskwini z puszki. Deser oblala ajerkoniakiem i posypala wiórkami czekoladowymi. Tylko makaron do rosolu byl kupny!
Wszystko zjedli! Buzie Joachima zdobil szeroki usmiech. Obie dziewczyny podobaly mu sie bardzo. A i obiad zrobil swoje. Ponadto pozwolily mu, w kuchni, wypic potezny kielich advocata, poza wszelkimi porcjami, tak. na lewo. Potem przy zmywaniu, dostal druga sete. Klepnal je obie zartobliwie i ucalowal, niby dziekujac za alkoholowy smakolyk. A po obiedzie przygrzalo slonce.
- Ja ide spac - rzekl Michal, pamietajac iz wieczorem pójda potanczyc.
- Ja takze - dodal Pawelek.
- A my pójdziemy do ogrodu na sloneczko! - po-wiedziala Magda za obie.
- Tato! - powiedzial Michal, - Dziewczyny sa naturystkami i beda opalac sie na golasa. Zatem nie wolno wpuscic tu jakiegos sasiada! Ale byloby zgorszenie.
... Lezaly nagusienkie i tylko we dwie. Adas tez sie gdzies zmyl. Byly w doskonalym, figlarnym nastroju. W pewnym momencie Magda szepnela:
- Sluchaj, chyba nas ktos podglada. O, tam, przy szopce. Pomalu odwróc glowe.
- Rzeczywiscie, ale to zaden z chlopaków - stwierdzila Iwonka.
- Hm, to. chyba ich. ojciec.. Wiesz, zrobie mu kawal!
Magda wstala i poszla w glab ogrodu, w przeciwna strone od podgladacza. A potem skrecila za krzaki' agrestu i bzu i ukryta dotarla do szopki, która okrazyla na palcach. Rzeczywiscie, to byl Joachim, wdowiec, ojciec trzech dorastajacych synów, Jegomosc okolo czterdziestopiecioletni. Co robil?... Magda domyslila sie, co on robi po ruchu jego reki... Cóz,, mozna to zrozumiec! Moze od bardzo dawna nie stykal sie z kobietami.
Nie slyszal gdy podeszla go z tylu i nagle.. ucapila go za wyprezonego czlonka. Wrzasnal! No, tego sie nie spodziewal. Az podskoczyl. Ale Magdusia nie puscila fujarki Joachima. Szybko sfinalizowala jego podniecenie! Byl zbyt zazenowany, aby konwersowac, wiec prowadzila monolog:
- Ale mi sie pan podoba! Iwonce zreszta; takze.. Jest pan jeszcze mezczyzna, ze hej! ... No, niech sie pan usmiechnie... Przepraszam,, ze wystraszylam... Juz nigdy tego nie zrobie!... Pocaluje na przeprosiny...
No i objela go za szyje i ucalowala w oba policzki, potem to powtórzyla. Jego rece trafily na jej gole cialo. I... nie mógl opanowac sie, aby jej nie poglaskac. Wreszcie usmiechnal sie.
- Chodzcie do mnie! Nie stójcie tam! – krzyknela Iwonka.
No i poszli. Stary ulokowal sie na kocu, a Magda pobiegla na chwile do domu. Wrócila niosac kielicha i reszte ajerkoniaku w butelce.
- To za nasza przyjazn! - nalala Joachimowi. - Mówmy sobie po imieniu.
Wypil z wielka checia. To go odprezylo, nie byl taki spiety.
- Calowales sie z Magda - usmiechnela sie Iwonka. - A ja mam byc gorsza?!
Dziewczeta zostaly na noc, bo po tancach za pózno bylo wracac do Leborka. W lecie Pawel i Adas spali na sianie w komórce. Joachim w malzenskiej alkowie, która od tylu lat byla bez kobiety. Michal mial tapczan w salonie, gdzie stal telewizor i jadalo sie obiady.
Dziewczeta dostaly pokój goscinny. I czyste przescieradlo i pachnaca poszwe na koc. Ale chyba wcale nie korzystaly z wlasnej poscieli... Najpierw poszly obie do komórki - Iwonka wpuscila na siebie Adasia, Magda popiescila Pawelka. Potem poszly do domu i po ciemku trafily do legowisk ojca i pierworodnego syna.
Joachim nie mógl sie zorientowac, która go odwiedzila... Lapczywie przytulal pachnace cialo mlodziutkiej dziewczyny i zatracal sie w rozkoszy, gdy ta mala nabila sie na jego maczuge. To bylo fantastyczne! Gdy zasypial, dziewczyna lezala przytulona do jego boku. W nocy obudzilo go skrzypniecie drzwi - po chwili mlodziutkie cialko przytulilo sie do niego... Czy to byla ta druga? Nie zastanawial sie zbyt dlugo!
Pod koniec sierpnia Adas zaczal uchylac sie od wspólnych wypadów. Znikal z domu, ale nie wypuszczal sie juz z bracmi oraz Magda i Iwona. Powodem byla Krycha. Dziewcze o rok starsze od niego. Nie zdala do nastepnej klasy - byla, jak to sie mówi, piekna i glupia. A wiec najbardziej lubianym przez mezczyzn typem kobiety.
Adas zdobyl juz doswiadczenie erotyczne. Dobrze wiedzial, jak zabierac sie za dziewczyne i co potem z nia robic. Odwiedzil wiec kolezanke i zaprosil na plaze w Lebie. Dawalo mu to pewnosc, ze nie spotka tu dziewczyn z Leborka, ani tez braci. Dwa dni opierala sie jego namowom i zachetom. Ulegla wreszcie i Adas stwierdzil, ze robila to pierwszy raz. Cale uwodzenie bylo bardzo klasyczne - procedura z komplementami ( „Och, jaka jestes sliczna ^ } i argumentami ( „W twoim wieku, to...).
Troche romantyzmu i.. Krysi bardzo to. sie spodobalo! Powiedziala: „To bedzie moje hobby”. W jej naturze bylo cos rozwiazlego, lubieznego. Gdy opowiedzial jej o braciach oraz ich dziewczynach, to wcale sie nie zgorszyla. Wprost przeciwnie, zainteresowalo to ja.
- A nie wstydzilabys sie biegac naga? - spytal Adas.
- A czego? Przeciez jestem cala i zdrowa, wszystko mam na swoim miejscu - odparla.
Krycha zaczela go namawiac, by zabral ja do Rowów i przedstawil swoim braciom. Spodobala sie wszystkim.
- Oto trzecia kobieta w naszej rodzinie! - zazartowal Michal. A Krysi spodobala sie nagosc starszych braci i ich sposób bycia, wspanialy luz. Postanowila, ze dopasuje sie do zwyczajów... I tak oto powstal ten szesciokat, nie liczac starzejacego sie Joachima.
Dylematy i dyskusje zaczely sie w pazdzierniku. Okazalo sie bowiem, ze Magda jest w ciazy. I to w trzecim miesiacu!
- Wiesz, ja mialam okres -- tlumaczyla Iwonce. - Taki co prawda maly, skromny, ale byl. Nie rozumiem tu niczego...
- Ba, a kto jest ojcem? - zastanawiala sie Iwonka.- O, tego nie wiem
i trudno bedzie zgadnac. Pamietasz, ze tego samego dnia wspólzyli ze mna i Michal i Pawel. Ojcem mógl byc tez Adas, choc to mniej prawdopodobne...
Potem do dyskusji, co zrobic, wlaczyli sie trzej bracia, przy czym Adas byl bardzo powsciagliwy. Nic nie wymyslili, wiec w koncu zwrócili sie do Joachima. Wysluchal, pomyslal, usmiechnal sie...
- Sprawa jest prosta! - orzekl, gdy wszyscy zasiedli do niedzielnego obiadu. - Przeciez nasze stadko nie tworzy par. Kazde z was jest mile dla innych. Magda kocha sie z Michalem, ale tez piesci sie z Pawlem i odwiedza w nocy Adasia. Ba, czasem laskawa jest i dla mnie. Podobnie jest z Iwonka oraz, hmm... Krycha. Czy zamierzamy to zmieniac? - popatrzyl po calej szóstce.. - Widze, ze nie! Zatem w czym problem? Magda urodzi nam cudownego syna. Po prostu.
- Tak, ale sasiedzi, rodzice Magdy? ... - zaniepokoila sie Iwonka.
- No, to robimy weselisko! Panem mlodym moze byc chocby pewien wdowiec...
- O, nie! - wyrwalo sie Iwonce, gdy wszyscy ochloneli juz z lekkiego szoku po propozycji Joachima. - Panem mlodym powinien byc Pawel lub Michal.
- Pawel chodzi jeszcze do szkoly - nagle zabrala glos Krycha. -Zreczniej byloby, gdyby zenili sie w kolejnosci, Michal pierwszy, bo najstarszy.
- Hm, hm! - mruknal Michal, ale nie wygladal na zmartwionego, nie czul sie zagrozony.
I na tym stanelo. Wszyscy otoczyli Magde czuloscia i przescigali sie w grzecznosciach. Weselna impreze zorganizowala Iwonka z wyjatkowa zrecznoscia. Sluby cywilny i koscielny odbyly sie juz po dwóch tygodniach. Weselisko bylo wesole, ale nie wystawne. Z panna mloda do bialego rana tancowali wszyscy trzej bracia...
Iwonka coraz wyrazniej obejmowala rzady w stadku Joachima. Sprowadzila Magde i urzadzila jej pokój. Zarzadzila, ze wszyscy razem spedzaja weekendy, to znaczy zjezdzaja sie w piatek wieczorem chlopaki, a takze Krycha! Roztoczyla tez perspektywe gospodarcza przed powiekszajaca sie rodzina. Skoro mieszka sie nad morzem, to trzeba zyc z przyjezdnych – Glówków nie lezal tuz nad woda, ale tu wlasnie przecinaly sie drogi do róznych miejscowosci letniskowych. A skoro vis a vis domowstwa Joachima byla stacja benzynowa, to az prosilo sie, aby otworzyc bar i kiosk.
- Nie trzeba budowac murowanej, wielkiej oberzy. Wystarczy z drewna, na sezon. Przeciez tylko w lecie bedzie tu ktos zagladal... Bedziemy podawac smazone fladry i dorsze. Równiez sledzie wedzone i wegorze. Joachim bedzie lowil, wiec towar bedzie swiezy. A ponadto przerózne napoje, pierozki, bigosik, gazety i ksiazki, olejki i co sie tylko da.
- Ba, musimy kupic jakies auto... - wtracil Adas.
- Bedzie sporo roboty - rzucila Magda.
- Ale bedziemy dzialac nowoczesnie. A jak zarobimy, to w koncu pazdziernika pojedziemy do Grecji, na poludniowe owoce. Bedzie laba...
Zaczeto konsekwentnie realizowac instrukcje Iwonki. Joachim wzial kredyt, kupili uzywanego fiata combi, nakupowali desek i cala jesien, potem wiosne klecili swój sklepo-barek.
A Magda w marcu powila synka. Dali mu na imie Leon. Wszystkim sie strasznie podobal. Pawel, Michal, a nawet Adas odnosili sie do niego jak ojcowie. Natomiast Joachim wszedl od razu, sam z siebie, w role dziadka... Jedno bylo tylko pewne w stu procentach, ze matka jest Magda.
Równiez w marcu Iwonka sprowadzila sie do Joachima na stale. Dzielnie pomagala Magdzie przy dziecku i zastepowala ja w sypialniach. Czterech chlopów, to nie zarty. Na szczescie Kry cha nabywala coraz wiekszych umiejetnosci i ochoty do seksu.
...Juz trzeci rok prowadza wspólny interes i wspólne zycie. Krycha sklócona byla z rodzicami i gdy tylko ukonczyla osiemnascie lat czmychnela do Glówkowa. Tu czula sie bezpiecznie i... w domu. Stawala sie coraz piekniejsza i powabniejsza. W czerwcu 1993, juz jako dwudziestolatka, zatesknila za macierzynstwem. Chciala miec dzidziusia, jak Magda! Ba, ale nie bardzo wiedziala z kim o tym porozmawiac...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz