Erika wstała i poszła pod prysznic. Gorąca woda przywróciła jej chęć do
życia, owinęła się ręcznikiem i usiadła przed lustrem. Lekki poranny
makijaż do reszty poprawił samopoczucie, choć niewielki ślad na karku
(Richard za dużo sobie wyobraził i dostał w twarz) mącił pełnię
szczęścia. Erika uśmiechnęła się promiennie, odrzuciła blond grzywę na
plecy i wstała. Autor w tym miejscu poszedł do lodówki po drugie piwo.
Przypadek sprawił, że ręcznik opasujący dziewczynę opadł. Po powrocie z
trzecim piwem, autor ujrzał nagą Erikę i odpędził przypadek grubym
słowem i kopniakiem... Erika instynktownie schyliła się po ręcznik,
jednocześnie spłoszona rozejrzała się czy nikt jej nie widzi.
Oprócz
Ferdynanda (pluszowy towarzysz snów) nie było nikogo. Jedynie lustro
oddawało w pełni piękno jej ciała. Początkowo nieśmiało przyjrzała się
sobie. Zobaczyła zgrabną sylwetkę 16-letniej dziewczyny. Płaski brzuch,
szerokie biodra, duże lecz zgrabne piersi z różowymi sutkami.
Równomiernie opalona skóra koloru miodu i grzywa blond włosów opadająca
na kark, dopełniały reszty opisu. -Ferdynandzie! Ty perwersiarzu -
zaśmiała się i rzuciła w szeroko otwarte plastykowe oczy maskotki
(świadka pierwszych dziewczęcych orgazmów) ręcznikiem. Wygięła się lekko
do tyłu by lepiej ocenić i znaleźć jakieś wady w tym dziele sztuki.
Nagle wpadła jej do głowy szalona myśl, była aż tak szalona, że lekki
rumieniec zabarwił jej policzki. Dodało jej to tylko urody, o czym
lustro nie omieszkało natychmiast poinformować. Autor, który był również
autorem szalonej myśli, poszedł pogrzebać w lodówce. Jednak mając na
oku poczynania przypadku. Ten z kolei nadąsany siedział w kącie i
podstępnie czekał na lepszy moment. Wygrzebawszy czwarte i piąte piwo
autor, wrócił do klawiatury. - Właściwie, to czemu nie dziś? - pomyślała
- 16 lat to dobry moment. Jak każdy inny. Co o tym myślisz
Ferdynandzie? Temu niestety, spod ręcznika wystawał jedynie ogon ale
całą swoją pluszową duszą był za!! Erika była uparta i konsekwentna w
tym co robi. Podjęła już decyzję i teraz zastanawiała się z kim. Czarny i
twardy nos Ferdynanda był dobry ale ponieważ cała reszta była miękka,
niezależnie od pieszczot jakimi go obdarzała Erika, nie był brany pod
uwagę. W pierwszej kolejności odrzuciła wszystkich kolegów ze szkoły. Po
pierwsze to dzieciaki, po drugie następnego dnia wiedziałaby już cała
szkoła. Więc kto? Ktoś starszy, przystojny, wysportowany. . . kuzyn
Marek? Prawie pasuje. . . ale to papla! Więc kto? Resztę dnia Erika
spędziła robiąc głupstewka i zastanawiając się nad wyborem tego
pierwszego. Z tego skądinąd przyjemnego zajęcia wyrwała ją mama, każąc
zaprowadzić brata na trening. Akurat dzisiaj! Erika dzieła się i
okazując niezadowolenie w każdy możliwy sposób wzięła tego nieznośnego
bachora. Sala treningowa jest kilka przecznic stąd ale dla 10-latka to
za trudne, by samemu trafić. Zwłaszcza wtedy gdy siostra jest zajęta
czymś ważnym. Nie chciała wracać, usiadła więc na miejscu dla
publiczności. Po chwili kilkadziesiąt ubranych na biało dzieciaków
wybiegło na matę wrzeszcząc i popychając się. Trwało to zaledwie chwilę
bo pojawił się instruktor i chaos zniknął. Zapadła cisza, dzieci usiadły
w rządku i od tego momentu było słychać tylko głos trenera. Widziała to
już wiele razy. Nie przepadała za sportem ale podobała jej się ta
elegancja i estetyka. Widząc pewność ruchów instruktora, jego spokojny
głos, czuła , że jej brat jest bezpieczny i nic mu się nie stanie. I
mogła się poświęcić temu, co od rana zaprzątało jej myśli. Odrzuciła już
prawie cala jej znana męska cześć populacji i wprawiło ja to w zły
humor. Siedziała wiec wściekła i gapiła się w kłębowisko białych kimon
na macie. I nagle doznała olśnienia!! Znalazła swojego pierwszego
mężczyznę. Stal kilkanaście metrów od niej na środku maty. Tak to było
to czego szukała. Z pod- niecenia zadrżała. Dźwięk pustej puszki kazał
autorowi iść do lodówki, co tez uczynił. Grzebiąc w niej w poszukiwaniu
kolejnych puszek piwa strącił w oczu przypadek. A ta bestia, z natury
rzeczy złośliwa, spowodowała , ze spojrzenia Erki i trenera się
spotkały. To wystarczyło. Mało tego! Wykorzystując fakt, ze autor w
drodze powrotnej zboczył do łazienki, przypadek sprawił, ze trening się
skończył, dzieci poszły do szatni a Erika i trener zaczęli rozmawiać. W
tym momencie z siódmym piwem w żołądku a ósmym w ręce wrócił autor.
Przezornie, wziął ze sobą zapasowy cały sześciopak. Widząc, co się
stało, postanowił kontynuować watek. Erika wróciła do domu w radosnym
nastroju. Złapała za telefon i zadzwoniła do swojej zaufanej
przyjaciółki. Było jej potrzebne alibi a Bety była jej winna taka
przysługę. Nazywało się to babskim wieczorem i rodzice się nie wtrącali.
Oczywiście, zazdrośnica chciała wiedzieć kto to jest i Erika musiała
jej obiecać, ze później opowie wszystko ze szczegółami. Wychodząc z domu
założyła płaszcz by nikt nie widział jak jest ubrana. Drogę do sali
treningowej przebyła niemalże biegnąc, niepewna czy on tam będzie. Drzwi
dojno były otwarte. Weszła do środka, czując jak serce skacze jej do
gardła. Był tam rozebrany do pasa, ćwiczył układy kata z kijem.
Emanowała z niego siła i dziewczyna patrzyła na płynnie poruszająca się
sylwetkę, podziwiała napięte mięsnie i poczuła jak jej się robi coraz
bardziej mokro. Zauważył ja i przywołał gestem. Gdy podeszła, poczuła
zapach potu i kolana odmówiły posłuszeństwa. Mężczyzna rozchylił płaszcz
i zdumienie odbiło się w jego oczach. Dziewczyna była naga. Płaszcz
opadł na tatami. Erika dotknęła językiem lśniącego od potu ciała. Duże i
szorstkie dłonie mężczyzny oparły się o jej biodra. Ta bliskość ja
przeraziła ale pewne ruchy muskularnych dłoni sprawiły, ze to uczucie
odleciało jak spłoszony ptak. Kochanek był delikatny. Początkowo Erika
chciała by stało się to szybko ale on odkrył przed nią sekrety jej
własnego ciała, których Ferdynand nie był w stanie odkryć. Słyszała jego
glos, miękki, spokojny czuła jego dłonie delikatne, silne, czule.
Poddała mu się całkowicie. Pragnę- la by trwało to jak najdłużej. Język
mężczyzny dotknął jej sutków. Był jak poch.- dnia rozpalająca swym
dotykiem pożar. Chwyciła go za włosy i wepchnęła jego głowę miedzy uda.
Boże!! Ferdynandzie jakim byłeś nędznym kochankiem!! Nagle
znieruchomiał. Erika zobaczyła szeroko otwarte oczy a w nich mieszaninę
niedowierzania i zaskoczenia. Zdezorientowana nie wiedziała o co się
stało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz