...Czy pamiętasz? Byliśmy tacy młodzi, tacy niewinni, najdoskonalej
zgrana para na tym nieharmonijnym świecie. Ten zachód słońca na
pomoście, to było nasze miejsce, jedyne i namacalnie bajeczne,
siedzieliśmy wtuleni w siebie, słońce chylące się ku zachodowi odbijało
jeszcze resztki promieni o roziskrzona tafle jeziora. Powiedziałaś, że
jestem dla Ciebie wszystkim, pocałowałaś mnie tak jak nigdy przedtem,
gorąco, namiętnie, z ekspresja przenikająca do kości podnieceniem i
jednocześnie obawą by ta chwila trwała wiecznie. Odwzajemniłem
pocałunek, nasze czyste uczucie zmieniło się w tej najmniejszej chwili w
podzadanie, podniecenie, którego wyrazem było drżenie twoich
delikatnych dłoni.
Objełas mnie, cichym westchnięciem dałaś znak, że
chcesz kontynuować, moja reka powedrowała na twoja jędrną pierś, przez
delikatny materiał bluzeczki poczułem twardniejącą pierś, nasze
pocałunki nie ustawały. Oddechy coraz szybsze, coraz płytsze i
westchnienia szukajace udbiory w uchu ukochanego. Położyłem cie na
deskach pomostu, moje ręce nadal pracowały nad piersiami, teraz jedna
rekną podciągnołem bluzeczke, truga natomiast skierowałem na szyje i w
kierunku ucha lapiąc jego platek. Sciagnolem szybkim ruchem pierwsza z
materialnych przeszkód, mury emocjonalne juz dawno runeły, oboje
wiedzielismy czym to sie skończy. Biust uwolniony spod krepujacego
biustonosza zafalował dekilatnie, piersi idealnie krągłe, jedrne i nie
za durze, jedwabna i pachnąca skora a twojej szyi wszystko to bardzo
mnie podniecało. Zaczołem lizac sutki, najpierw jeden delikatnie
przygryzając brodawke, kiedy był już wilgotny dmuchnieciem wokół antenki
wywołałem drzenie twojego rozpalonego ciała, ty nie pozostając mi
dłuzna reke skierowałas na moje spore juz krocze. Niewinna miłóść
przypominała coraz bardziej wyuzdany i prowokacyjny sex, Zdjełas mi
bluze, potem spodnie, pozostałem w samych slipach, wieczorne powietrze
przepełnione wilgocia i zapachem tataraku działało kojąco na
zmysły.Leżąc na wznak na pomoscie rozchyliłas nóżki podciągająć
jednoczesnie spódniczke, dopiero teraz zobaczyłem, że nie masz majteczek
(chyba planowałas tą sytuacje) a moim oczom ukazał sie najpiękniejszy
widok na ziemi, delikatny kwiat o wilgotnych i rozchylonych platkach,
pachnący niewinnoscia zmieszana z porzadaniem. Ułóżyłem głowe miedzy
udami smukłymi jak kolumy na Panteonie, delikatnie pocalowalem twój
owoc, ty drgnełas tylko, pocałunki przechodzące stopiowo w przeciagłe
smoktania wyzwalay najpiekniejsze dzwieki porównywalne jedynie dow
wirtuozerkiej gry na wiolonczeli, tak ja smyczek mój język wariował nad
twoja szparka powodując wyplywanie coraz wiekszych ilości życiosdajnego
nektaru którym raczyłas mnie obdarzyć. Język zagłębiajac sie coraz
głębiej i smielej w jaskini , swidrując i chłepcząc twój kwiat powodował
niekontrolowane wybuchy westchnień i pomrukiwań. Chcialem doprowadzic
to do końca ale ty zdecydowanym ruchem odepchnełas mnie od swego łona
mowiąc, że juz czas abyś to ty zajeła sie mną. Ja zająłem twoje miejsce,
rączka powędrowała na slipki zrecznie sciagając ten zbedny fatałaszek,
twoim oczom ukazał sie mój gotowy do galopu rumak, tu jednak chciałas
pobućic samego jeżdzca do sprintu jego życia. Ssąc i liżąc głoówke
maczugi dawałas znaki, że bardzo ci sie to podoba, że moja rozkosz jes
jednoczesnie twoją przyjemnoscia, spokojnie i bez nerwów robilas co do
ciebie nalezało. Dość. Ja dalej leżąc na deskach pomostu czekałem nqa
obrót sprawy, ty kochana kocica wskochyłas na mnie i bezceremonialnie
nabiłas sie na moj pal, zaczełas ujezdzac swego ukochanego w
jednostajnym rytmie , nasze oddechy idealnie skomponowane dawały wyraz
emocjom ktore kotłowaly się wewnątrz, raz za razem, raz za razem
jednostajnie i nieprerwanie w nieskonczonej harmoni dokonywalismy
najwiekszego cudu przyrody. Tak, to yty, tylko ty , pamietam to jak by
to było wczoraj, to nie sen, to najprawdziwsza ty. TY? tak odlegla i
zamglona wizja jedynej osoby która kiedykolwiek kochałem, tylko TY,
kochanie, pochylając sie nad twoim grobem składam wiązanke czerwonych
róż, jedyne co moge ci ofiarowac, moje serce juz dawno zabrałas ze sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz