Pewnego dnia postanowiłem do Ciebie pojechać. Wcześniej zadzwoniłem i
umówiliśmy się u Ciebie. Gdy przyszedłem do Ciebie od razu zaczęliśmy
nie bawiąc się w jakąś gadkę szmatkę.
- Czujesz jaka jestem rozpalona, jaka mokra i spragniona zaspokojenia? -
powiedziałaś.
Włożyłem w Ciebie dwa palce i lekko uniosłem. Jęknęłaś i ugryzłaś mnie w
szyje, jednocześnie Twoja prawa ręka rozpięła mi spodnie i uwolniła
mojego penisa. Przycisnąłem Cię do ściany próbując lekko podnieść, by
wreszcie w Ciebie wejść, ale wyrwałaś się i zsunęłaś na kolana. Poczułem
lekki, ale zdecydowany uścisk Twoich gorących warg na moim członku.
Zaczęłaś go pieścić wciąż ciasno trzymając go w ustach. Najpierw
obejmowałaś jedynie jego główkę, rękoma tymczasem masując moje jądra,
pachwinę i jej otoczenie - Twój mokry język cały czas wirował, a Ty nie
przestawałaś ssąc. W pewnym momencie zaczęłaś przysuwać do mnie głowę -
czułem Twoje wargi coraz dalej, ściśle obejmujące mojego penisa. Pod
zaciśniętymi mocno powiekami widziałem jedynie kolorowe kręgi, rękoma
spazmatycznie ściskałem jakiś kawałek ściany, o którą byłem oparty.
Nagle poczułem Twoje usta u podstawy penisa, mój członek lekko oparł się
o Twoje gardło, moje lędźwie same zaczęły się poruszać. Nie mogłem nad
tym zapanować.
Ty jakbyś to wyczula, złapałaś ten sam rytm i ciągle
ssając mojego penisa pozwalałaś, bym wbijał się w Twoje usta tak daleko
jak tylko mogę. Wszędzie czułem Twoje ręce, masujące moje ciało. Miałem
tylko jedną myśl: "Nie przerywaj, tylko teraz nie przerwij...", jednak
złapałaś oburącz moje lędźwia i pomagałaś w zachowaniu tego końcowego
szaleńczego rytmu, nie przerywając ssania i nie zmniejszając nacisku
Twych silnych ust. Z moich zduszonych płuc, pomimo zrywanego oddechu,
wydarł się jęk, poczułem jak wypełniam Cię całą w jednej wielkiej,
nieprzerwanej eksplozji nasienia. Lekko przyśpieszyłaś moje ruchy,
gdzieś w międzyczasie przełknęłaś moją spermę i lekko zwalniając ruchy,
nie przerywając tego delikatnego ssania pozwoliłaś mi zakończyć ten
szaleńczy wysiłek.
Kiedy osuwałem się bez siły, na podłogę, kiedy Twoje usta opuszczały
swój posterunek, a mój penis tracił ciepło, poczułem jakbym zapadał się w
jakąś głęboką studnie... po chwili ocknąłem się. Ty jednak byłaś
niespożyta, odwróciłaś mnie na plecy i okolicą własnej pachwiny
usiłowałaś przywrócić mojego członka do życia.
- Przestań - krzyknąłem! - Tym razem moja kolej.
Położyłem Cię na chłodnym parkiecie (mam nadzieję że masz w domu
parkiet?!?!) i przewróciłem na plecy. Powoli zacząłem delikatnie
masować Twoje łono. Położyłem się obok i zacząłem ssać twoje brodawki -
stanik zsunął się całkowicie odsłaniając twoje kształtne piersi.
Wyszukałem palcami to specyficzne zgrubienie - ten zakątek rozkoszy i
zacząłem pieścić. Po chwili poczułem jaka jesteś rozżarzona, włożyłem w
Ciebie dwa palce - kciukiem tymczasem ciągle lekko naciskałem wzgórek
łonowy, nie przerywając masowania. Moje usta zaczęły przesuwać się w
dół, po Twoim ciele, język zostawiał gorące, parujące ślady - czułem
słonawy posmak Twojego potu, posmak seksualnego wzbudzenia. Na chwile
zatrzymałem się przy pierwszych włosach łonowych, by chłonąc ich lekki
zapach - tak specyficzny - zapach Twojego rozpalonego wnętrza, zmieszany
z wonią świeżego potu, który momentalnie parował i nieuchwytnym cieniem
mieszaniny zapachu bielizny i kwiatowego mydełka. Z lekkim puff!,
wyciągnąłem palce, złapałem Cię mocno za pośladki i momentalnie
wwierciłem się w Ciebie językiem - Twoje plecy wygiął spazm rozkoszy,
usłyszałem stłumiony jęk pożądania. Na chwile oderwałem usta - obróciłem
Cię szybko na brzuch i zmusiłem do wypięcia pośladków, po czym z nowa
siłą i energia wbiłem swój język w Twoją szparkę - towarzyszył temu Twój
zduszony okrzyk.
Trzymając Cię za uda lekko uniosłem do góry, dzięki temu pośladki
otworzyły się szerzej - uzyskałem możliwość większej penetracji,
wszedłem głębiej, jednocześnie zacząłem oddychać przez usta, buchając
żarem prosto w Twoją, ociekającą sokami, łechtaczkę. W tej pozycji przy
każdym ruchu, podczas którego, dopychałem głęboko język bez przerwy nim
obracając, nosem podrażniałem tą drugą szparkę. Słyszałem jak jęczysz
spazmatycznie łapiąc oddech, czułem drżenie Twoich nóg i pośladków -
zacząłem pomagać sobie dociągając Cię rękoma, którymi trzymałem Cię na
wysokości lędźwi. Przyspieszyłaś ruchy i jeszcze wyżej uniosłaś swój
śliczny tyłeczek, Twoja ociekająca potem skóra zaczęła mi się
wyślizgiwać z rak, ale ty pewniej podparłaś się kolanami - wyciągnęłaś
do tylu ręce i jeszcze mocniej rozszerzyłaś pośladki. Nie wiele myśląc,
ze zdwojoną energia zacząłem wchodzić w Ciebie językiem, masować rękoma i
drażnić nosem - z rozkoszą czując na podniebieniu smak Twojego
dochodzącego zenitu podniecenia. W kulminacyjnym momencie, sama
zaczęłaś mocniej na mnie naciskać - mój język pracował coraz szybciej,
wirując zupełnie ode mnie niezależnie, moje ręce ugniatały Twoje
pośladki i podbrzusze. Nie mogłem złapać oddechu, ale oszołomiony
podnieceniem, nie zwracałem na to uwagi. Nagle, rzuciłaś się na mnie i
wręcz zawyłaś z rozkoszy, moje ręce odruchowo zacisnęły się na Twoim
ciele, język wyciągnął się na cala długość penetrując Twoje wnętrze -
poczułem jak przez Twoje ciało przechodzą kolejne fale dreszczy,
skupiają się we wnętrzu, a stamtąd w zmożonej formie, przez szparkę
przechodzą na mnie przyprawiając niekontrolowane drgawki - BYŁEM W TOBIE
CAŁY.
Czułem jak po języku i brodzie spływają Twoje soki, a to wyładowanie
elektryczne ciągle trwało wstrząsając Twoim ciałem... Powoli, bezsilnie,
osunęłaś się, ciągle drżąc z podniecenia. Oparłem głowę na Twoich
pośladkach. Nasze płuca z trudem łapały powietrze, po naszych ciałach
spływały strugi potu, łącząc się w zagłębieniach jak strumyczki. Długo
jeszcze leżeliśmy, wyczerpani do cna. Po jakiś 15 minutach odpoczynku
zaczęłaś znowu ssać mojego penisa, lecz tego już mi było dużo. Chciałem
czegoś, czego do tej pory nie robiliśmy. Chciałem w Ciebie wejść.
Usiadłem naprzeciwko Ciebie i rozsunąłem Ci nogi. Ujrzałem szparkę,
którą przed chwilą lizałem, ssałem i penetrowałem językiem. Przysunąłem
się do Ciebie, nastawiłem chuja na sztorc i wszedłem w Ciebie aż po same
jaja. Ruchaliśmy się tak przez 5 minut. Gdy dochodziłem powiedziałaś,
żebym wyszedł - już się przestraszyłem, myślałem że już nie chcesz - gdy
powiedziałaś :
- Może teraz hiszpańska?
Oczywiście się zgodziłem i sekundę później miałaś mojego kutasa między
swoimi piersiami. Ruchaliśmy się tak jakiś czas, gdy nagle poczułem że
zaraz.....gdy zmieniliśmy pozycję. Teraz wstaliśmy, wypięłaś się do mnie
tyłem, a rękoma złapałaś się za komodę stojącą obok, a nad nim wisiało
lustro. Podniosłaś głowę do góry i spojrzałaś w lustro, Twoje oczy
mówiły tylko jedno - "wyruchaj mnie z całej siły, daj mi tę przyjemność,
błagam zagłęb się we mnie!". Widząc to od razu zabrałem się do pracy.
Wetknąłem mojego penisa w Twoją cipkę aż po same jaja, że aż krzyknęłaś z
bólu połączonego z niewyobrażalną rozkoszą. Lubiłaś gdy pchałem cię ot
tyłu. Po zabawie trwającej około 10 minut wytrysnąłem w Twoim wnętrzu,
przez Ciebie przeszła fala rozkoszy - oboje w tej samej chwili
przeżyliśmy niesamowity, już trzeci razem spędzony orgazm. Tym razem
odpoczęliśmy trochę dłużej niż poprzednim razem - umawiając się na
następny, gorący i jeszcze bardziej szalony sex.
Potem ubrałem się, jeszcze raz liznąłem Twoją szparkę i wyszedłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz