Tej nocy, której bałam się zasnąć pojawił się On, jedyny w swoim rodzaju, czy to możliwe by anioł zstąpił z nieba, ale, po co?
-Nie pytaj po co.
Skąd on wie, co myślałam? Czyżby to był prawdziwy anioł?
-Oczywiście ze jestem prawdziwy, jak możesz w to wątpią, tyle razy
rozmawiałaś ze mną, jestem twoim Aniołem Stróżem. Przecież wielokrotnie
prosiłaś mnie bym przyszedł. Tyle razy mówiłaś, że tylko ja Cię słucham,
tylko ja, a więc jestem.
Skoro to anioł, pomyślałam, to musi znać moje marzenia i fantazje, co za wstyd.
-Wiem o wszystkim, jestem tu, po co by Ci pomóc moje dziecko, od 16 już
lat czuwam nad tobą, znam pragnienia twego ducha a w szczególności
twojego młodego ciałka.
-Mojego? Jesteś święty, jak możesz o tym myśleć, prosiaczek z ciebie mój aniołku.
-W rzeczy samej kruszynko, czy nie chciałabyś wypróbować swojego patrona?
-Myślę, że doskonale znasz odpowiedź na to pytanie.
Był całkiem zwyczajny, tzn. nie miał skrzydeł, nie miał poświaty ani
aureoli, był po prostu przystojnym facetem tyle, że dużo
delikatniejszym, przynajmniej w rozmowie. Moje ciało wiedziało, czego
chce, wielokrotnie marzyłam o takim właśnie facecie, o mężczyźnie, który
wprowadzi mnie w ten świat. On był taki idealny, jak w rzeczy samej
anioł. Podszedł do mnie i objął mnie tak jak wiatr wiewa krzew, jego
zapach, niewyczuwalny, ale powodujący, że moje podbrzusze zaczęło robić
się gorące, czułam, że chcę tego, tu i teraz, właśnie z nim. Pocałunek w
uszko zainicjował całą serię delikatnych jak mgiełka całusów, najpierw
całował moja twarz, w międzyczasie znalazłam się na łóżku leżąc z lekko
rozpostartymi ramionami, teraz zaczął całować moja szyję, to było takie
jak bym leżąc na trawie była łaskotana przez trawy ruszające się pod
wpływem ciepłego wiatru. Miedzy moimi nóżkami zaczęło się już gotować,
czułam, że soki zaczynają wypływać, byłam nieźle napalona ma mojego
Angole. Jego prawa ręka powędrowała w kierunku biustu, który już od
pewnego czasu prężył się niecierpliwie pod uwierającym staniczkiem,
druga sprawna rączka zajęła pozycję na pośladku. Tak pieszczona zaczęłam
wydawać z siebie pomruki dające znać kochankowi, żeby nie przestawał.
Aniołek wyczuł to bez trudu, jego pieszczoty zaczęły nasilać się z każda
chwilą. Kochany uwolnił nareszcie niecierpliwiące się piersi, które
specjalnie dla niego prężyły się dumnie powiększone do granic
możliwości, teraz jego języczek nie mniej sprawny niż dłonie zaczął
omiatać moje brodawki, raz jedna, a raz drugą, ten delikatny język
porównywalny jedynie z letnim deszczem równie ciepłym i mokrym był chyba
w każdym zakamarku mojego biustu, piersi stały się niesamowicie
wrażliwe, jakby tego było mało lowelas zaczął przygryzać delikatnie
sutki wargami, co sprawiało mi nieopisaną rozkosz. Moja pisia wręcz
pływała w sokach, zdawał się krzyczeć, „Weź mnie teraz, weź mnie do
cholery”.
Nie musze chyba mówić, że anioł od razu wiedział, o co mi chodzi, zsuną
sprawnie okrywająca mnie już tylko do pasa sukienkę, leżała m tak przed
moim panem w samych majteczkami całkowicie już mokrych od soków. Szparka
doskonale rysowała się na wilgotnym materiale. On jednym ruchem zsuną
majteczki ze mnie, rozchyliłam nóżki jak mogłam najszerzej, czekałam już
tylko na niego, ale to nie był koniec jego pieszczot, teraz aniołek
położył mnie na brzegu łóżka, uda chwycił w swe silne dłonie a języczek
bezceremonialnie wepchną w moja rozgrzana cipeczkę, nie ukrywam, że
sprawiło mi to wielką przyjemność a zarazem ulgę, jego języczek zaczął
świdrować moją norkę, zagłębiał się i wychodził, pochłaniam moje soki
wypompowując je z mojej szparki niczym pompa. Wysuwał się by ogarnąć
moja nabrzmiałą łechtaczkę, po czym wracał do warg i głębiej aż po sam
koniec, kiedy czułam, że jego nos już opiera się o me łono, to było
niesamowite, nigdy przedtem nieczułam czegoś takiego, w głowie wirowało
mi by ta chwila trwała wiecznie, niemogłam pozbierać myśli, jęczałam
głośno, co zdawało się jeszcze bardziej pobudzac mojego kochanka.
Czekałam aż w końcu mnie zerżnie, tak po prostu wejdzie we mnie i zrobi
to ze mną jak z dziwką. Anioł odsunął swa twarz od mego łona, wstał, ja
usiadłam by zrobić mu cos równie namiętnego i pięknego, sięgnęłam ręką
do rozporka i... Sen się skończył. Tak po prostu, tej nocy, której bałam
się zasnąć przyszedł on i ukołysał mnie moja fantazją, już wiem, że nie
jestem sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz